sobota, 27 października 2012

Strącam okruchy ze stołu zasypiasz



 Wojciech Michalec




 Perski dywan Jasmin

Masz takie piękne - długie rzęsy
a dywan musi być jedwabny - jak ty

palce cudownie czułe, biegają po osnowie

Pewnie z zimą - gdy perły obsiądą trawy
będę dłonią pieścił kobierzec - nie Ciebie

musi być w rąby w czerwień - twych ust

Jestem taki ubogi, tym moim życiem
będę biedniejszy - bez ciebie
dywanu nie sprzedam

za morzem - nikt nie zrozumie

Dom napełnię czystością - dotykiem ciebie
będziemy z nim czekać na słowo od - twoich
łza płynie na policzek wspomnieniem - głębi oczu
tak chciałbym zanurzyć się z tobą w jesienny las

ponieśmy te barwy razem, ku spełnieniu Jasmin

Dłonie masz takie pracowite, szybkie
lato jeszcze, serce mi mówi - że tęsknisz

połączy nas - dywan przed jesienią...




Neutronowy księżyc

Nie umrę w hotelu z przetrąconym korytarzem
Ludzie w podróży mają inne krajobrazy

Za oknem lud pogasił światła na blokowiskach
Nienawiść tulą staruszki bezzębne za firanką
Modlą się jedynie trzecioklasiści i wariaci
Psychotropowe sny oderwą od plastikowej
Podłogi, pewny grosz i etat, zapewnia opiekę

Miasto wysrane i syte przewraca się na drugi
Bok, dziś trzeci miesiąc ósmego trymestru
Ozyrys puszcz łódki ze skóry niewolników
Kadź krwi staje się Morzem Czerwonym
Jest rytmicznie głębiej, kołysz biodrami
Najtańszy pokój z widokiem na Sodomę

Ma rysy dziewczęce a w uśmiechu pokazuje
Białe zęby łódki skaczą na falach zapala
Księżyc, trzymasz żebra kaloryfera
Krzycz, krzycz może obudzisz

Zmienią pościel i zamiotą okruchy pod łóżko
W rzece widziano ryby, otwarto nowy sklep
Zamek mają odnowić, na targu tłumy

Widzisz tam na trawie szron jak biało
Zima przyjdzie, sikorki zapukają

Strącam okruchy ze stołu zasypiasz
Lampa niech świeci zostanę jeszcze
Sześcionogi pies przeskakuje Żółtą Rzekę
Dziesięcionogi ja dopadam go na wzgórzach
Dziewice i jednorożce bawią się w mule
Feniks okazuje się jednorazowa tandetą

Pokocham cię o świcie w hotelu nad rzeką
W południe wypiję kawę, poznam cię
Wyczesującą złote runy do urny

Neutronowy księżyc, pełnia i ja patrzący jak śpisz
Czarna Przemsza, biała mgła, szron



Zakochani - ballada
 
jest most na południu
byłem tam nie sam
zamykają tam miłość
widziałem nie sam
kłódki rdzewieją czas płynie

zakochani skaczcie z mostu
woda zimna bezlitosna
uchrońcie miłość
zatrzymajcie czas

domy płyną samochody dzieci
widziałem nie sam
wieczory dzielą poranki ranią
byłem tam nie sam
kłódki rdzewieją czas płynie

zakochani skaczcie z mostu
woda zimna bezlitosna
uchrońcie miłość
zatrzymajcie czas

___________________________
publikacja za zgodą Autora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane