Tomasz Kowalczyk
słowa poza granicą perswazji
zamiatane pod dywan pozwalają się
rozdeptywać na miazgę
z której nie można ulepić nawet
milczenia
powietrze unosi je na meble i firanki
do chwili gdy po raz pierwszy nazwą
świat
posklejanymi obrazami
zanim imiona wejdą w osoby a nazwy w
przedmioty
matka pochyli głowę nad uśpioną twarzą
ożywiając myśli kolorem oczu lub barwą
głosu
trzeba powtarzać ciszę aby znudzona
odeszła
w niezapisane echo
oddech zacznie malować przestrzeń
głoskami
o brzmieniu postawionym na głowie
i amplitudzie sprasowanej linią prostą
sylaby związane powietrzem ściskającym
krtań
nauczą się kiedyś twojego imienia.
dziewczynko
ja ci mówię wstań
większość specjalistów od public relations sądzi
że nie powinienem się powtarzać
i tak zbyt często zamieniam wino w krew
nie mówiąc już o zjawiskach uznanych za
nadprzyrodzone
pokusy zaprzestania uzdrowień trafiają
na podatny grunt
ponieważ lekarze przypisują sobie
wszystkie zasługi
czasami spieszę z poprawkami
na szczęście ojciec zawsze patrzy przez
palce
jak przemywam oczy i prostuję garby
w niektóre cuda trudno jest uwierzyć
dlatego nie dotykam
cierpiących na nadmiar genów i zbyt małą
ilość kończyn
dzisiaj nie przenosi się gór znika więc
argument
przeciw istnieniu listy chorób
nieuleczalnych
może pacjenci otworzą uszy i zejdą na
niziny
by nauczyć się czytać
drzwi antywłamaniowe nie przepuszczają
pukania
to nic że czasami wybucham gniewem
przecież głos wkrótce ucichnie
wiem że nie lubisz jak się na ciebie krzyczy
rankiem dorzucam do puli kilka miedziaków
kolejny blef nie budzi zdziwienia
wkrótce zagrożę odejściem od stołu
jeżeli nie dasz mi choć raz wygrać
w promieniu kilkuset kilometrów
próżno szukać zwycięzcy
najbliższy mieszka w państwie
o nazwie tak egzotycznej jak twoja pomoc
próbowałem je odnaleźć na mapie
bezskutecznie dżipies za każdym razem
prowadził na pustynię
z piasku nie wystawał ani kawałek drewna
przecież głos wkrótce ucichnie
wiem że nie lubisz jak się na ciebie krzyczy
rankiem dorzucam do puli kilka miedziaków
kolejny blef nie budzi zdziwienia
wkrótce zagrożę odejściem od stołu
jeżeli nie dasz mi choć raz wygrać
w promieniu kilkuset kilometrów
próżno szukać zwycięzcy
najbliższy mieszka w państwie
o nazwie tak egzotycznej jak twoja pomoc
próbowałem je odnaleźć na mapie
bezskutecznie dżipies za każdym razem
prowadził na pustynię
z piasku nie wystawał ani kawałek drewna
_________________________________
publikacja za zgodą Autora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisy ad personam będą usuwane