wtorek, 30 października 2012

separatum

Piotr Mosoń





od upadków
 
przyzwyczaja się skóra
nie krwawi
nie siniaczy
nie podbiega

jakaś taka niezmienna
z czasem przeobojętniona na wylot
nie przeszkadza kamień
błoto i zwykłe świństwo
gdy ciało matowieje

w poziomo wieczne
w banał i nic się nie łaknie
więcej

  



genesis kropki

duża litera.

tu jest sporo za sporo, ale takie mam "teraz".

czas plucia
seriami wybuchowych spółgłosek
aż po trzeciorzęd.

małe konkretne znaczki.


bodaj półtora roku temu

nie przypuszczałem,
że napiszę cokolwiek jeszcze poza myślnikiem,
pod którym zbunkrował się minus.

pusta linia na wydech.


dziś jedni mnie głaszczą, inni zgrzytają o ząb,

ja piszę
z własnego ugniecionego punktu widzenia.
nieładnie.

epitet dla podręcznej pamięci. ważne.


najlepiej bez odrywania się od znajomej skóry,

bo gubię całą poezję na zewnątrz.

ostro zakorzeniona kropka.





separatum

powierzchowność spękana ciszą
ten zaprawdę cierpi po wielokroć
kto bezwładnie czuje własną skorupę
w dramacie emocjonalnych odłamków
obitych o bezduszny zlewozmywak

raz pęknięte powierzchnie grymasów

nie polepią się za jedno przepraszam
na wszystkich kolizyjnych skrzyżowaniach
między salonem gabinetem i sypialnią
czerwono od świateł ostrzegawczych

tylko racz mnie wcale nie zauważać

tylko racz mnie nie dotykać sobą
lewa wolna bo z prawej lita ściana
dla takich jak my powinni wymyślić
mieszkania jednokierunkowe bez okien

czterdzieści pięć metrów kwadratowych

dobrowolnego sam na sam w obecności
wciąż śmierdzącej przegniłą miłością

 
 ___________________________________
publikacja za zgodą Autora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane