wtorek, 27 marca 2012

chodź do mnie, ja mówię: jeszcze ostatnie zdanie

Jakub Sajkowski



Psychologia głębi

Czy jesteś pewien,
że chcesz przykładać chłodny skalpel
do intymnych miejsc? Przecież

już o tym zapomniałeś, rzuciłeś w kąt. Twój kocyk
okazał się brudny i zawszony. Kawałek dalej
kompletna nieprzystawalność światów.

Widać ją dopiero wtedy,
gdy wszystko trzeba spisać. Mówisz:

chodź do mnie
, ja mówię: jeszcze ostatnie zdanie,
lecz kiedy kładę się wreszcie obok,
ty już dawno śpisz.




Planty. Rezerwat Indian


Mógłbym nam znaleźć inne miejsce zamieszkania,
ale wszyscy, których znam, Ewo, wyrośli na rewolwerowców.
Snują się w tę i nazad, z przekrwionymi oczami,
wyprani z życia, ale głód tylko wzmaga ich czujność.

Wiesz, że minęło już półtora roku? Czas,
kiedy tylko sny są zupełnie fizyczne - coś w środku rośnie
i nie potrafi wyjść, chociaż może bardziej
rozlewa się jak krwotok wewnętrzny,
trudno w zasadzie powiedzieć skąd.

Półtora roku? Byłoby już z tego dwoje dzieci, którym nikt
nie potrafi przeciąć pępowiny. Starszy i młodszy brat
w jednym ciele, zwalczający się nawzajem.




Kanada

Tato, czy niebo jest miękkie?
Gdybym był tatą,
odpowiedziałbym: tak, córeczko, niebo to ziemia,
z której wyrastają zielone pędy. Tylko że do góry nogami.

Moje niebo jest jednak gładsze, jak sufit w studiu
Szansy na sukces - sztuczna plaża z ubitym piaskiem.

Kochanie, jaką masz dla mnie piosenkę? Dzisiaj Kanada, Cohen
z Avalanche (wiesz, że ten, który śpiewał ją po polsku, nie żyje?),
choć trudno określić z tej odległości czy to lawina,

czy ktoś zstępuje z nieba. Syn, córka? Nie słychać płaczu dziecka,
o ile to płacz. Słychać tylko szelest

lalki wkładanej do kołyski
albo igieł starej jodły
opadających na ziemię. Igły są zbyt delikatne,

aby wywołać ból. Drzewo
podtrzymuje piaszczystą skarpę. ź

*pierwsze zdanie autorstwa kilkuletniej córki pewnego łódzkiego poety




_______________________________
publikacja za zgodą Autora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane